Leczyć się zdrowo

Jeśli zawinił szpital

Znacie? To posłuchajcie. Stażysta pyta doświadczonego lekarza: - Panie doktorze, co oznaczają takie skróty na kartach pacjentów jak: ZS, WD, DW? - Postanowiliśmy nie denerwować pacjentów i zaszyfrowaliśmy niektóre dolegliwości. ZS na przykład oznacza zawał serca, WD wrzód na dwunastnicy. - A DW? - Diabli wiedzą!
Dowcip dowcipem, ale często ani pacjentom, ani ich rodzinom nie do śmiechu. Pacjentowi, który po operacji nie poczuł się lepiej, ale wręcz gorzej, lekarz powie z rozbrajającą szczerością, że przecież podpisał zgodę na operację, więc niejako wziął współodpowiedzialność za wyniki leczenia, a operacja - cóż, może się zdarzyć, że się nie powiedzie.

Bywa jednak i tak, i to wcale nierzadko, że utracone zdrowie jest skutkiem błędów i zaniedbań popełnionych przez lekarza i placówkę medyczną. Jeśli chorej zoperowano, przez pomyłkę oczywiście, zdrowe prawe kolano zamiast chorego lewego (autentyczny przypadek!), ma ona prawo domagać się, aby szpital poniósł odpowiedzialność za popełniony błąd. Zwykłe "przepraszam' nie wystarczy.

Chory, którego zdrowie zostało narażone na szwank wskutek błędów i niedopatrzeń medycznych, ma prawo wystąpić o odszkodowanie, zadośćuczynienie pieniężne, lub nawet rentę cywilną od szpitala.

Jak je uzyskać? Jedynym skutecznym sposobem jest wnieść pozew do sądu. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to procedura ani łatwa, ani prosta. Najtrudniej bywa z oskarżeniami w sprawie zakażeń np. żółtaczką typu C, albo wirusem HIV. Występując z pozwem do sądu trzeba bowiem wskazać konkretną placówkę służby zdrowia, w której to zakażenie nastąpiło i przedstawić przekonujące dowody winy. Jeśli poszkodowany nie potrafi przekonująco udowodnić, że zakażenie nastąpiło właśnie w tej konkretnej placówce, sąd nie przyzna odszkodowania, nie będzie bowiem mógł określić, kto faktycznie jest zobowiązany do wypłacenia odszkodowania. Co więcej, to wyłącznie na pacjencie spoczywa obowiązek zebrania i przedstawienia dowodów dokumentujących winę tej właśnie placówki, musi przedstawić wiarygodnych świadków i dokumenty. Szpital jest w tym przypadku w pozycji uprzywilejowanej, nie musi udowadniać, że do zakażenia doszło być może nie u niego, ale w innym zakładzie medycznym.

O jakie odszkodowanie może wnioskować pacjent? Pacjent ma prawo żądać odszkodowania takiej wysokości, które pokrywałoby wydatki związane z koniecznością naprawienia szkody zdrowotnej wyrządzonej przez szpital.

Zatem we wniosku kierowanym do sądu można żądać pokrycia wszystkich wydatków, które powstały w związku z uszkodzeniem ciała i (lub) rozstrojem zdrowia, a więc kosztów leczenia, w tym zarówno kosztów pobytu w szpitalu, opłat za konsultacje u specjalistów, wydatków na zakup leków lub sprzęt medyczny, kosztów zabiegów rehabilitacyjnych, dodatkowej pomocy pielęgniarskiej, przewozów na leczenie, na zabiegi, na rehabilitację, także zwiększonych wydatków na lepsze odżywianie, jeśli wynika to z przepisanej diety. Może domagać się też zwrotu kosztów przygotowania do innego zawodu, jeśli wskutek doznanych urazów okazało się to koniecznością. Jeden warunek: domagając się odszkodowania od szpitala pacjent musi przedstawić sądowi dowody, że takie koszty i takiej wysokości rzeczywiście zostały poniesione.

W tym miejscu warto przypomnieć, że zwrotowi w ramach odszkodowania podlegają nie tylko wydatki poniesione na leczenie i zabiegi prowadzone w publicznej opiece zdrowotnej. Poszkodowany pacjent ma prawo domagać się zwrotu kosztów leczenia prywatnego, gdy celowe jest stosowanie takich metod leczenia, zabiegów lub środków leczniczych, które nie wchodzą w zakres świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Takie stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyroku z 1981 r. w sprawie IC 455/80, który stwierdził, że w takich przypadkach nie ma znaczenia, że powód objęty jest ubezpieczeniem zdrowotnym; ma on prawo do korzystania ze świadczeń prywatnych placówek medycznych i porad u wybitnych specjalistów poza publiczną opieką zdrowotną. Zwracam jednak uwagę na owo niewinne a brzemienne w skutkach słówko "celowe', które oznacza ni mniej ni więcej tylko to, że pacjent musi być do obrony swoich racji solidnie przygotowany.

Oprócz odszkodowania, które stanowi rekompensatę poniesionych wydatków w związku z błędem lub zaniedbaniem w sztuce lekarskiej, pacjentowi przysługuje zadośćuczynienie pieniężne. Otrzymanie odszkodowania nie zamyka drogi do starania się o zadośćuczynienie, ponieważ jest to rekompensata nie za szkodę majątkową, ale za doznaną krzywdę. Rozumie się pod tym jednorazową wypłatę za doznane cierpienia fizyczne, ból, a także cierpienia psychiczne związane np. z wyłączeniem z normalnego życia rodzinnego i towarzyskiego, utrudnieniami w wypełnianiu funkcji społecznych, czy niemożliwością uprawiania dotychczas wykonywanego zawodu.

Zadośćuczynienie ma więc być rekompensatą za uszczerbek w dobrach osobistych pacjenta. Ale i w tym przypadku, podobnie jak przy staraniu się o odszkodowanie, trzeba przekonać sąd, że istotnie takiej krzywdy doznaliśmy. Sąd bierze pod uwagę wszystkie okoliczności, które mają wpływ na rozmiar i dolegliwość doznanej krzywdy, przede wszystkim jej trwałość, skutki życiowe, prywatne i zawodowe, rokowania na przyszłość.

Jeśli pacjent w wyniku błędów i zaniedbań w sztuce lekarskiej utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej, albo jeśli zwiększyły się jego potrzeby, a zmniejszyły możliwości ich zaspokojenia, może domagać się od szpitala renty cywilnej.

Renta cywilna powinna zrekompensować hipotetyczne zarobki pacjenta, które by osiągnął, gdyby nie uszczerbek na zdrowiu, jakiego doznał. Ubiegający się o rentę poszkodowany musi udowodnić, jakie średnie zarobki otrzymywał, zanim dostał uszczerbku na zdrowiu i o ile mogą one ulec zmniejszeniu wskutek błędów lekarza czy szpitala.

Ale, uwaga! Renta cywilna nie ma charakteru alimentacyjnego, zatem sąd przy ustalaniu jej wysokości nie bierze pod uwagę wysokości kwoty, jaka byłaby potrzebna, aby pokryć w całości potrzeby wnioskującego. Renty mogą się domagać także członkowie rodziny osoby poszkodowanej, która zmarła. Muszą jednak dowieść, że jego śmierć spowodowała znaczne pogorszenie ich sytuacji życiowej, na przykład popadli w niedostatek, ponieważ zmarły był jedynym żywicielem.

Jak wspomnieliśmy na wstępie, odszkodowanie (także zadośćuczynienie lub renta cywilna) znajduje się w zasięgu możliwości osoby poszkodowanej przez służbę zdrowia. Można i warto o nie zabiegać. Warto jednak wiedzieć, że nie jest to sprawa ani łatwa, ani prosta, chociaż ostatnio nieco tańsza. Decydując się na złożenie pozwu trzeba - razem z pozwem - wnieść opłatę sądową. Przy prawach majątkowych wynosi ona 5 proc. wartości przedmiotu sporu, ale nie mniej niż 30 zł i nie więcej niż 100 tys. zł. Jeśli owej wartości nie da się określić, to wnosi się opłatę tymczasową: od 30 do 1.000 zł. W orzeczeniu końcowym w pierwszej instancji sąd ustala opłatę ostateczną, która jest bądź opłatą stosunkową (j.w.), bądź określoną przez sąd (nie więcej niż 5.000 zł) z uwzględnieniem społecznej doniosłości rozstrzygnięcia i stopnia zawiłości sprawy. Trzeba też liczyć się z dodatkowymi kosztami w trakcie trwania przewodu sądowego (np. koszty powołania biegłych sądowych, apelacji itp.), zwłaszcza jeśli sprawa nie zakończy się wyrokiem prawomocnym w pierwszej instancji.

Co mają zrobić ci, którzy pieniędzy nie mają? To, co zostało napisane powyżej, nie oznacza wcale, że ubodzy poszkodowani nie mogą liczyć na sprawiedliwość. Można starać się o zwolnienie z kosztów sądowych. Sąd przychyli się do takiego wniosku, jeśli potrafimy przekonać go i udowodnić, że na takie opłaty nas nie stać. Mamy również prawo wnioskować o przyznanie adwokata z urzędu.

Z roszczeniem o odszkodowanie, zadośćuczynienie oraz rentę poszkodowany może wnosić pozew w terminie do trzech lat od momentu, kiedy dowiedział się o poniesionej szkodzie zdrowotnej i potrafi wskazać placówkę, która ją spowodowała i jest zobowiązana do jej naprawienia. Roszczenia przedawniają się bezwzględnie po upływie 10 lat od momentu, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę. Po tym terminie są po prostu bezskuteczne.

Podstawa prawna: ustawa o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U. z 2005 r. nr 167 poz. 1398 ze zm.) oraz kodeks cywilny, art. 444 i 445.


Copyright © 2001-2024 by POINT GROUP Marek Gabański Wszelkie prawa zastrzeżone.