W połowie lutego nowa lista leków refundowanych
"Dziennik": Ministerstwo Zdrowia zakończyło prace nad listą leków refundowanych, czyli tych, do których dopłaca państwo. To od niej zależy, którymi lekami będziemy się leczyć i ile zapłacimy za nie w aptece.
Jak ocenia Bolesław Piecha, wiceminister zdrowia, jest duża szansa, że nowe ceny zaczną obowiązywać w aptekach od 15 lutego. "Mam nadzieję, że nie będzie poślizgu.
Dwa tygodnie są potrzebne, by NFZ przygotowało dyskietki dla wszystkich aptek, a z kolei apteki wprowadziły nowe cenniki" - wyjaśnia wiceminister. Lista nieco zmieniła się w stosunku do tej, którą można znaleźć na stronie internetowej resortu. Poprawiono kilka błędów, które się wkradły, m.in. alprazolam przeznaczony dla chorych z zaburzeniami lękowymi pierwotnie mylnie przypisano chorym na padaczkę. Najwięcej zmian dotyczy cen - w ostatniej chwili firmy farmaceutyczne zgłosiły obniżki dla 230 leków.
Kto na nowej liście zyska, a kto straci? Jak tłumaczy wiceminister Piecha, samo wprowadzenie nowych, tańszych zamienników spowoduje zmniejszenie wydatków NFZ o 0,5 mld zł.
Ale od tej kwoty trzeba odjąć 150 mln zł. Tyle pochłonie refundacja nowoczesnych leków, które na liście pojawią się po raz pierwszy. W skali roku NFZ zaoszczędzi więc 350 mln zł.
Większe wydatki czekają pacjentów - zapłacą oni o 86 mln zł, czyli o 1,1 proc. więcej niż do tej pory.
W sumie na nowej liście znajdą się 523 nowe leki, dotąd nierefundowane. 470 z nich to leki generyczne, czyli tańsze odpowiedniki drogich oryginałów.
Wprowadzenie nowych, często drogich leków ma iść w parze z lepszą kontrolą ordynacji lekarskiej. Od marca lekarze będą mieli obowiązek wpisywania na receptach numeru PESEL pacjentów.