Problemy domów seniora w dobie koronawirusa
Koronawirus paraliżuje niemal cały świat. Prawie w każdym z państw wprowadzono kwarantannę. Odizolowane są całe społeczeństwa. Zamknięto mnóstwo placówek, instytucji, galerii, sklepów i kościołów. Niestety nie inaczej rzecz się ma w przypadku domów seniora.
Seniorzy stanowią grupę najbardziej narażoną na ryzyko zachorowań na koronawirusa. Większość domów boi się przyjmować nowych pensjonariuszy. Powód? Strach przed zarażeniem, ale też ogromne braki w personelu, który do tej pory pracował normalnie. Według wymagań m. in. Urzędu Wojewody, który sprawuje główną pieczę i kontrolę nad funkcjonowaniem domów opieki, liczba personelu w każdej placówce tego typu powinna być odpowiednia do liczby podopiecznych, którzy tam mieszkają. Obecna sytuacja zmusiła do złamania panujących reguł. Brakuje bowiem rąk do pracy. Znaczna część młodszej kadry personelu musiała skorzystać z urlopu opiekuńczego, pozostała udała się na urlopy chorobowe. Powoduje to straszny zamęt w sprawnym funkcjonowaniu domu i w opiece nad pensjonariuszami. W niektórych przypadkach muszą pracować czynnie sami dyrektorzy czy właściciele. Nie jeden dom czuje zagrożenie czy w ogóle przetrwa ten kryzys. Pojawia się też problem natury finansowej. Dla niektórych rodzin, najbliższych pensjonariuszy, sytuacja materialna zmieniła się z dnia na dzień, ponieważ duży procent ludzi został bez pracy lub ich dochody się radykalnie zmniejszyły. Powoduje to częściowy lub całkowity brak możliwości zapłaty za opiekę nad osobą starszą lub co najmniej odroczenie jej w czasie.
Epidemia zmusza też do przeorganizowania w dużej skali pracy w domach opieki. We wszystkich domach, po wydaniu zarządzenia Wojewody, ogłoszono całkowity zakaz odwiedzin pensjonariuszy, nawet przez osoby najbliższe. To duże utrudnienie i obciążenie chociażby natury psychicznej dla podopiecznych ale i ich rodzin. Wprowadzono całkowity zakaz wejścia na teren domów opieki osób z zewnątrz. Seniorzy nie mogą obecnie spotkać się z dziećmi czy młodzieżą, która systematycznie umilała czas podczas wspólnych spotkań. Terapia zajęciowa na zewnątrz również została ograniczona. Wpływać to może na stan psychiczny nie jednej osoby starszej, która emocjonalnie jest najbardziej związana z dziećmi , wnuczkami czy współmałżonkami. Czasami niejednemu podopiecznemu nie da się tej trudnej sytuacji wytłumaczyć- dlaczego taka izolacja, czemu dzieci przestały nagle odwiedzać, dlaczego przez tyle dni żaden ze znajomych się nie pojawił? Tutaj wskazane są wizyty psychologa.
Domy seniora są placówkami najbardziej narażonymi na wirusa. W takich miejscach należy przejść poza izolacją podopiecznych – w przypadku podejrzanych infekcji – z żywienia na dużej sali do karmienia indywidualnego. Taki scenariusz wymaga większej liczby personelu, z którym jest duży problem i należy o tym odpowiednio wcześniej pomyśleć, by ochronić podopiecznych przed ryzykiem rozprzestrzenienia potencjalnej infekcji. W większości placówek szpitalnych i opiekuńczych zakazy odwiedzin obowiązują i rolą kierownictwa placówek jest uczulenie pracowników na nieprzychodzenie do pracy z objawami infekcji. Zrozumiałe są zalecenia dotyczące niepodawania dłoni, jeżeli nie ma konieczności, niezbliżania się na mały dystans do osoby kaszlącej, częstej dezynfekcji rąk (noszonym w kieszeni małym podajnikiem z płynem dezynfekcyjnym) po dotykaniu powierzchni, takich jak drzwi, klamki. Utrzymanie zasad bezwzględnej higieny i ochrony przed zarazkami też wymaga czasu, uwagi, ale przede wszystkim rąk do pracy. Domy opieki są zatem otwarte na pomoc wolontariuszy. Pomyślmy czy nie możemy pomóc.