Jestem tu od miesiąca. Ogólnie mówiąc: jest dobrze. Ale po kolei: WARUNKI BYTOWE Czysto - sprzątają codziennie (dezynfekują nawet kontakty), co tydzień zmiana pościeli (częściej niż w domciu). Żarełko może nie restauracyjnie wypaśne, ale prawie jak domowe - smaczne i urozmaicone, są nawet podwieczorki (budyń, pączki, wielkie drożdżówy, mandarynki, jabłka, jogurty). Jako ciekawostka - są serwowane nawet ...domowe wypieki. Mniam! Istotna rzecz - dobra atmosfera. Słyszałem o ludziskach z innych ośrodków - zastraszeni, chodzą przy ścianach, boją się odezwać, mają jakieś traumy itd. A tu słychać często perlisty śmiech, obsługa miła, nie ma żadnego jadu czy "niekce misiem". Jeszcze nie dotrwałem tu do wiosny, ale są częste grille, wypady do miasta, nad morze, spacery, park, jezioro. Nie jestem jakimś super-mieszczuchem, ale pierwszy raz od 30-tu lat usłyszałem ...dzięcioła; po parku hasają wiewiórki, a w ośrodku chadza sobie (wiosną) stado sierściuchów (kotów znaczy się). ZDROWIE Wiadomo, że tu nie zjeżdżają zdrowi, a tylko chwilowo chorzy. Takie rzeczy jak terminowe dawkowanie leków czy pampersowanie to norma. Ale jest rehabilitant, sympatyczna terapeutka, kumate pielęgniarki, nawet przychodzi ...ksiądz. Wszystko dla ciała, ducha i duszy. MINUSY Są tylko dwa felery - ale niezależne od obsługi. Pierwszy to ...woda, kranówa jest wstrętna, chlor czuć nawet w herbacie, a mycie paszczy to smakowa katorga. Mieszkałem w miejscu, gdzie kranówa była smaczniejsza niż butelkowana; tu trzeba się przyzwyczaić lub kupować własną. Drugi to ...kibelki. Konstrukcja budynku nie pozwala na osobne przy każdym pokoju. Jest ich kilka, ale wspólne - na piętro. Ktoś "na chodzie" wzruszy ramionami, ktoś na wózku - czekają go Wyprawy (przez duże "W"). Generalnie - chwalę sobie i nie zapłacili mi za wpis :-)
PREZENTACJE DOMÓW
dolnośląskie