Jelitowo 1
62-220, Jelitowo
tel. 607 152 450
".Cechą cywilizacji prawdziwie ludzkiej jest szacunek i miłość do ludzi starych, dzięki którym mogą oni czuć się - mimo słabnących sił - żywą częścią społeczeństwa."
Jan Paweł II - "List do ludzi w podeszłym wieku"
Nasz "Dom Pod Aniołem" znajduje się w starym XIX-wiecznym dworku, otoczonym rozległym, uroczym parkiem. Cały dom jest odnowiony, przystosowany i przygotowany na przyjęcie tak szczególnych mieszkańców, jakimi są osoby starsze. Pragniemy objąć opieką zarówno osoby przewlekle somatycznie chore, niesprawne ruchowo, leżące i wymagające całościowej pielęgnacji, jak i osoby samodzielnie poruszające się, ale jednak z różnych powodów wymagające stałej pomocy. Spokój, cisza, obcowanie z naturą i pięknymi widokami wokół - to jeden wymiar tego, co potrzebuje starszy człowiek w jesieni swego życia. Inną potrzebą jest poczucie bezpieczeństwa - pewność, że w każdej sytuacji znajdą się obok życzliwi i profesjonalnie przygotowani ludzie, którzy pomogą poradzić sobie ze słabnącym organizmem i tą trudniejszą stroną podeszłego wieku. Tę potrzebę zapewniamy przez bardzo staranny dobór personelu - który ma być nie tylko "wykwalifikowany", ale przede wszystkim "ludzki" - w najszerszym tego słowa znaczeniu. Pragniemy odpowiadać także na następną potrzebę starszego człowieka - a mianowicie potrzebę utrzymywania kontaktów : z rodziną, z dawnymi przyjaciółmi, znajomymi - zachęcamy do odwiedzin, pomagamy w organizowaniu spotkań urodzinowych, imieninowych itp. Nasz dom położony jest między Wrześnią a Gnieznem - w odległości zaledwie 12 kilometrów od autostrady A2 - co umożliwia szybki i dogodny dojazd z wielu stron kraju.
Na terenie domu znajduje się kaplica z Najświętszym Sakramentem, w której w każdą niedzielę i święta - zawsze o godzinie 12:15 - odprawiana jest Msza święta. Kaplica nosi imię błogosławionego Jana Pawła II.
W innym miejscu swego Listu Jan Paweł II napisał:
".Zdarzają się sytuacje, w których okoliczności zalecają lub nakazują umieszczenie człowieka starego w "domu starców", aby mógł przebywać w towarzystwie innych osób i korzystać ze specjalistycznej opieki. Instytucje te zasługują zatem na uznanie, doświadczenie zaś poucza nas, że ich posługa może być cenna, pod warunkiem, że kierują się nie tylko kryteriami sprawności organizacyjnej, ale dobrocią i wrażliwością. Wszystko to jest łatwiejsze, jeśli dzięki relacjom z krewnymi, przyjaciółmi i wspólnotami parafialnymi pensjonariusze domu starców mogą czuć się kochani i nadal przydatni społeczeństwu."
Należymy do pokolenia JP II . Prowadząc nasz "Dom Pod Aniołem" pragniemy dążyć do tego, aby sprostać tym słowom. Oczywiście wykazać się "sprawnością organizacyjną", dbać i zabiegać o nią - szczególnie w zakresie zaspokojenia tych wszystkich potrzeb bytowych, które sprawiają, że codzienność staje się znośna pomimo dolegliwości słabnącego ciała. Ale nade wszystko chcemy się kierować właśnie dobrocią i wrażliwością. Dążyć do tego, aby przebywanie w naszym domu nie było izolacją i wykluczeniem, porzuceniem - lecz by było wspólnym przebywaniem gromady ludzi, którzy stają się przyjaciółmi.
Chcemy dążyć do takiego stanu, aby o naszych mieszkańcach można było mówić ; "oni się nigdy nie nudzą, oni wciąż mają pełne ręce roboty, oni wciąż jeszcze tryskają zapałem i energią." Chcielibyśmy móc o naszych podopiecznych mówić : nasze " żwawe babcie i żwawe dziadki". Wierzymy, że to jest możliwe - poprzez ciągłą zachętę do działań na ich miarę i siły.
Zależy nam, aby nasi podopieczni nadal byli - bo przecież są - "żywą częścią społeczeństwa". Obok naszego domu stoją inne domy - mieszkają w nich rodziny, wśród których są także starsze osoby. Chcemy być otwarci - i tak jak "po sąsiedzku" zapraszać ich do nas na kawę, herbatę, na wspólne ognisko. Utrzymujemy kontakty i zapraszamy do nas grupy wolontariuszy, młodzież muzykującą i śpiewającą, dzieci ze szkół, które przychodzą do nas z przedstawieniami.
Bezcenny jest dla nas uśmiech na twarzy starszego człowieka - do tego dążymy i tego szukamy w naszym Domu Pod (Uśmiechniętym) Aniołem.
Zapraszamy
Anna i Witold Młodak
Nasza Mama spędziła w Domu Pod Aniołem prawie rok, od sierpnia 2023 do swojej śmierci w czerwcu tego roku. W tym czasie jej stan zdrowia bardzo szybko się pogarszał, aż do całkowitego unieruchomienia i utraty świadomości. Na wszystkich etapach postępującej choroby Mama otoczona była wszechstronną, kompetentną i, co najważniejsze, serdecznie troskliwą opieką. Mamy wrażenie, że wszystkie Panie opiekujące się Mamą bardziej spełniały misję, niż tylko pracowały. Dom jest przesiąknięty atmosferą życzliwości i oddania. Jesteśmy wdzięczni, że Mama mogła spędzić tam ostatni okres swojego życia, kiedy nie mogliśmy już jej zapewnić odpowiedniej opieki.
Moja Babcia Izabella spędziła w Domu pod Aniołem 6 lat, 3 miesiące i 6 dni. Przyjechała tam na wypoczynek letni, na czas remontu w swoim mieszkaniu, a potem nagły udar, który przeszła podczas badań kontrolnych w szpitalu i gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia sprawiły, że została w Domu na stałe. Mamy dużą, zżytą ze sobą rodzinę i myśl, że Babcia będzie teraz w innej miejscowości nie była dla nas z początku łatwa. Jednak nasza Iza, jak o niej mówiliśmy od zawsze (na jej życzenie) nie mogła już mieszkać sama, a żaden z naszych domów nie był w stanie zaoferować jej tego, co znalazła w Domu pod Aniołem. Po udarze miała tam zapewnioną fachową opiekę i dostosowane do wózka inwalidzkiego pomieszczenia. Ale liczyło się także coś więcej. Została tam bowiem zaopiekowana nie tylko fizycznie i medycznie, ale również rozpoczęła całkiem nowe życie. Spotkała swoich rówieśników ? co było dla niej bardzo ważne, gdyż jej dawne koleżanki i znajomi powoli odchodzili i nie było mowy o żadnym życiu towarzyskim. Ogromnie cieszyła ją także możliwość korzystania z pięknego parku - całe życie uwielbiała spacery i przebywanie na świeżym powietrzu, natomiast z czasem schody, które mieszkając w Poznaniu musiała pokonywać o kulach, stanowiły dla niej coraz większy problem. Z radością przyjęła też możliwość codziennego korzystania z kaplicy, uczestnictwa w nabożeństwach i przyjmowania Komunii świętej, ponieważ była osobą bardzo wierzącą. Mieszkała natomiast dość daleko od kościoła i w ostatnich latach zawsze musiała prosić kogoś o zawiezienie samochodem ? a teraz miała kaplicę dosłownie za ścianą. Babcia bardzo ceniła także regularne posiłki (?Wiesz, jedzenie jest świetne, a ja całe życie tyle się nagotowałam, że cieszę się, że nie muszę już o tym myśleć?). Brała udział w różnych warsztatach, zajęciach, uroczystościach, sesjach zdjęciowych. Dom pod Aniołem zaprasza także zaprzyjaźnione chóry, grupy dziecięce itp. na występy, co dla mieszkańców zawsze było miłą atrakcją. Zresztą każda okazja była tam doskonała do poświętowania: Andrzejki, Sylwester, Podkoziołek, Mikołajki, dożynki, kolędowanie, uroczystości państwowe i religijne, wieczory pieśni patriotycznych, Dzień Babci i Dziadka ? dosłownie świętowano wszystko. Były przebrania, wspólne śpiewy i tańce, upominki, słodkości. Odwiedzaliśmy Babcię jak często tylko się dało. W początkowych latach wpadaliśmy bez zapowiedzi, starając się dostosować do planu dnia. Za każdym razem zastawaliśmy Ją starannie uczesaną, ubraną w czyste ubrania, zadowoloną. Czasami miała nawet pomalowane paznokcie ?. Z czasem, gdy już ubywało jej sił, niekiedy podczas odwiedzin leżała ? w pachnącej pościeli, umyta, zadbana. Za uczestnictwo w Powstaniu Warszawskim została podniesiona do rangi podporucznika w 2022 r. ? przyjechał wówczas pan pułkownik z Wojskowej Komendy Uzupełnień, a wszyscy mieszkańcy Domu pod Aniołem, odświętnie ubrani i z kotylionami, towarzyszyli Babci podczas uroczystości w specjalnie na tę okazję udekorowanej świetlicy. Gdy okazało się, że 1 sierpnia 2022 roku ma otrzymać Złoty Medal Zasługi od pana prezydenta Andrzeja Dudy, to właśnie panie z Domu pod Aniołem namówiły naszą rodzinę, by Babcię zawieźć do Warszawy na uroczystości, zapewniając swoją opiekę na czas wyjazdu. Moi rodzice pojechali więc do Warszawy, a Babci całą drogę towarzyszyła pani Basia, wykwalifikowana opiekunka z Domu pod Aniołem. Babcia bardzo pozytywnie przeżyła te wszystkie wydarzenia, które dały jej dodatkowy zastrzyk energii. Poza wszystkimi walorami zewnętrznymi, o cudownym charakterze Domu pod Aniołem decydują przede wszystkim jego Właściciele oraz cała niezwykła kadra. Zapewniają oni pensjonariuszom troskę i czułość oraz zrozumienie, jakie trudno znaleźć w innych placówkach. Do podopiecznych zawsze zwracano się z szacunkiem: pani Izabelo, a nie ?babcinka? ? jak słyszałam czasem w szpitalach. Starsi ludzie są tam przytulani, głaskani, doznają ciepła i naprawdę kochają swoich opiekunów, co widać było podczas naszych wizyt. Dzięki temu, kiedy nastała pandemia i nie wolno było odwiedzać Babci, nie martwiliśmy się o to, czy będzie zadbana itp. Tęskniliśmy za Nią, ale byliśmy spokojni, że jest w dobrych rękach. Miała nawet lepiej niż my ? gdy my siedzieliśmy zamknięci w mieszkaniach w blokach i kamienicach, ona łapała wiosenne słońce w swoim ulubionym parku pałacowym. Pewnego popołudnia otrzymaliśmy telefon, że Babcia prawdopodobnie zaczyna odchodzić. Przez ostatnie tygodnie zaobserwowaliśmy, że powoli słabnie, więc nie było to dla nas wielkim zaskoczeniem. Wraz z personelem Domu pod Aniołem mogliśmy pięknie się z Nią pożegnać, towarzysząc jej do ostatnich chwil modlitwą, śpiewem, obecnością. Moja babcia Izabella, która przeżyła głód, choroby, konspirację, bombardowania, walczyła w Powstaniu Warszawskim, uciekła z obozu przejściowego przed wywózką do Niemiec po powstaniu, a potem musiała chronić się przez żołnierzami Armii Czerwonej, odeszła we śnie, w setnym roku swojego życia, z różańcem w ręku podanym Jej przez panią Kasię, bezpieczna, spełniona i spokojna. I za te ostatnie chwile naszej Babci oraz za cały czas, jaki spędziła w Domu pod Aniołem, chcemy ogromnie podziękować państwu Annie i Witoldowi Młodakom oraz całemu personelowi. Dom pod Aniołem to miejsce, które w realnym życiu pokazuje, jak należy traktować ludzi starszych ? z szacunkiem, miłością, dbając o ich godność, pamiętając, że u schyłku życia powinni być tak samo ważni jak dawniej, gdy byli dyrektorami, urzędnikami, artystami, nauczycielami, lekarzami, prowadzili domy, podejmowali decyzje, chodzili na bale, podróżowali. Dom pod Aniołem to miejsce niezwykłe, które na zawsze pozostanie w sercach całej naszej rodziny. Agnieszka Kołaczek z całą rodziną
Nasza" anielska" przygoda rozpoczęła się ponad 4 lata temu, kiedy stanęliśmy przed ogromnym dylematem. Nasza kochana Mama i Babcia, wtedy już ponad 90-letnia, nie mogła dłużej mieszkać sama, a my nie byliśmy w stanie zapewnić jej należytej opieki. Wtedy po raz pierwszy pomyśleliśmy o domu opieki... Nie była to łatwa decyzja, w końcu bardzo trudno jest oddać pod opiekę ukochaną osobę obcym dla nas ludziom. Długo rozważaliśmy różne opcje, oglądaliśmy różne domy opieki, aż w końcu trafiliśmy do Domu Pod Aniołem. Pierwsze wrażenie- piękna okolica, piękny dom, który dopiero zaczynał swoją działalność. Rozmowa z Panią Anią- właścicielką domu, uspokoiła nas i rozwiała wiele wątpliwości. To osoba, która w swoich podopiecznych widzi przede wszystkim człowieka, dopiero później pacjenta czy pensjonariusza. Każdy twórca zaczyna od pewnej wizji swojego dzieła- nam spodobał się sposób, w jaki Pani Ania chciała prowadzić ten dom. Opieka i zapewnienie bezpieczeństwa to oczywiście podstawa, ale starsi ludzie mają swoje specyficzne potrzeby (również duchowe), a personel Domu Pod Aniołem miał z uwagą się w te potrzeby wsłuchiwać, i starać się je zaspokoić. Po czasie przekonaliśmy się, że rzeczywiście tak jest. Mama czuła się dobrze, była zadbana, miała możliwość uczestniczenia w mszach świętych (w domu znajduje się kaplica św. Jana Pawła II), a przede wszystkim czuła się potrzebna. My, jako rodzina, mogliśmy ją odwiedzać o każdej porze, i zawsze byliśmy miło i serdecznie przyjmowani, oraz na bieżąco informowani o ważnych sprawach. Jesteśmy przekonani, że nazwa domu- Pod Aniołem- jest odpowiednia do poziomu opieki, jaką zapewnia. Niespełna tydzień temu Mama odeszła...Do ostatnich chwil czuliśmy, że jest we właściwym miejscu. Szczególne podziękowania należą się Pani Ani i Panu Witkowi,i opiekunkom: Pani Anecie, Pani Sylwii, Pani Eli, Pani Kasi oraz reszcie personelu. Na ścianach domu pozostały zdjęcia Mamy- już zawsze będzie jego częścią. Na koniec słowa Jana Pawła II, który nieprzypadkowo jest patronem tamtejszej kaplicy: "Jeżeli proces starzenia się z jego nieuchronnymi uwarunkowaniami zostaje przyjęty z pogodą ducha w świetle wiary, może stać się cenna okazją do lepszego zrozumienia tajemnicy krzyża, która nadaje pełny sens życiu ludzkiemu. Osoba w podeszłym wieku potrzebuje zrozumienia i pomocy". Tak właśnie jest w Domu Pod Aniołem. Dziękujemy!
Szanowna Pani Anno, Szanowny Panie Witoldzie, Szanowni Państwo Składamy Państwu najserdeczniejsze podziękowania za wspaniałą opiekę nad naszą Mamą i Babcią Aleksandrą Durzyńską, która spędziła w Domu pod Aniołem w Jelitowie wiele miesięcy aż po ostatni czas swojego życia. Mama przebywała w pensjonacie od 1 czerwca 2014 do 29 listopada 2015 roku. Dziękujemy Państwu i Personelowi za staranną i troskliwą opiekę nad Mamą w dobrych , a także trudnych dla Niej chwilach, chwilach gdy zawodziło Jej zdrowie, kiedy troska i pomoc ze strony Państwa były Jej szczególnie potrzebne. Dziękujemy też serdecznie za duchowe wsparcie w smutnym dla nas czasie, gdy nasza Mama i Babcia od nas odeszła. Życzymy Państwu i całemu Personelowi Domu po Aniołem wszelkiej pomyślności w pracy i opiece nad zacnymi Seniorami. Paniom i Panom, obecnym mieszkańcom pensjonatu, życzymy zdrowia, pogody ducha i radości z chwil spędzanych pod troskliwymi skrzydłami Domu pod Aniołem. Wdzięczni Danuta i Stanisław Wróbel z dziećmi i wnukiem
Z wielkim zainteresowaniem ogladamy piekne zdjecia swiateczne jak rowniez z roznych codziennych zajec. Jestesmy pelni podziwu za zaangazowanie dyrecji i pracownikow jak rowniez ich poswiecenie dla naszych seniorow w tym swiatecznym okresie aby oni mogli tak wesolo z uczuciem i godnym szacunkiem je spedzic. Za co serdecznie dziekujemy i zyczymy wszystkim szczesliwego nowego roku.
Dom pod Aniołem mógłby również nosić nazwę Dom u Anioła.Pamiętamy jak przywieźliśmy naszego ojca w stycznia 2014r.Nagła choroba ojca spowodowała ,że musieliśmy go umieścić pod specjalną całodobową opieką.Początkowo byliśmy pełni obaw o ojca, czy zdoła zaakceptować i zaaklimatyzować się w nowych warunkach, w których przyjdzie mu żyć. Po przybyciu, nasze wątpliwości i obawy stopniowo zaczęły zanikać.Z biegiem czasu zaczęliśmy nabierać zaufania do personelu tego domu,a w szczególności do jego kierowniczki Pani Ani, która emanuje ciepłem i spokojem.Jednym z ważniejszych plusów tego domu jest kaplica, w której odprawiana jest niedzielna msza św.Dom wygląda w rzeczywistości tak jak na folderze, a nawet jeszcze ładniej.Jest bogato wyposażony w przeróżne pomocne sprzęty. Za cały okres pobytu naszego ojca w Domu pod Aniołem,jesteśmy wdzięczniwszystkim osobom, które sprawowały opiekę nad nim.
Od kilkunastu tygodni pensjonariuszem Domu pod Aniołem jest starsza Pani (wiek ponad 90 lat) - nasz mama, babcia i teściowa. Mama jest na szczęście jest w dobrej kondycji zdrowotnej, ale już nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować w swoim mieszkaniu ze względu na stan zniedołężnienia i stan pamięci. Sami nie możemy Jej wspierać, bo wymaga całodobowej opieki, a my wszyscy intensywnie zaangażowani jesteśmy w życie zawodowe, które często łączy się z wielodniowymi wyjazdami z domu... Z wielką ulgą oddaliśmy Mamę pod opiekę uroczego Domu pod Aniołem, tzn. opiekunów osób starszych - pracowników pensjonatu. Dom - poziemiańska okazała willa - jest piękny, a do tego położony w uroczym parku, roztaczającym sanatoryjną, relaksującą aurę. Panie opiekujące się Mamą, podchodzą do swych podopiecznych z niezwykła czułością, z uśmiechem, a jednocześnie z troskliwą czujnością, bo niektórzy pensjonariusze są bardzo niesprawni, niesamodzielni ruchowo i bez fizycznego wsparcia drugiej osoby mogliby wyrządzić sobie krzywdę. Do tego pensjonariusze biorą udział w towarzyskiej, a właściwie rodzinnej atmosferze, w programie zajęć, które usprawniają ich fizycznie i intelektualnie. Mama jest bardzo zadowolona z wakacji w Domu pod Aniołem, oczywiście łącznie z jego domową kuchnią. Nie trzeba dodawać, że i tak tęskni za swoim mieszkaniem i samodzielnym życiem, ale w swojej obecnej sytuacji (wiek, stan sprawności i pamięci) nie jest możliwy powrót do tego. Cieszymy się i mamy poczucie bezpieczeństwa, mając świadomość, jak świetną opiekę znajduje Mama w Domu pod Aniołem.
W zeszłym roku, a dokładniej przez 10 dni sierpnia 2012 wysłałam do Domu pod Aniołem mojego Tatę na tzw. wakacje. Sam nie mógł pozostać w domu, a ja z mężem i synkiem chciałam wyjechać nad morze. Najpierw oczywiście byłam zobaczyć ten dom. Po rozmowie z panią Anią i zwiedzeniu całego domu byłam pewna, że jest to właściwe miejsce na wakacje. I nie myliłam się:) Ojciec wrócił z Domu pod Aniołem bardzo zadowolony, wszystkim opowiadał o swoich wczasach i pokazywał zdjęcia (teraz tylko one pozostały). W lutym tego roku stan jego zdrowia uległ z dnia na dzień ogromnemu pogorszeniu. Sama nie potrafiłam, nie mogłam mu pomóc ze względu na swoje zdrowie i na córeczkę, która właśnie przyszła na świat. Dzięki uprzejmości pani Ani udało się umieścić w ich domu mojego Tatę bez wcześniejszych ustaleń - tak z dnia na dzień. Jeszcze raz w tym miejscu za to bardzo dziękuję! Niestety jego pobyt w Domu pod Aniołem skończył się przed planowanym terminem, stan zdrowia wymagał hospitalizacji. Chcę tylko wszystkim wahającym się nad decyzją o oddaniu kogoś bliskiego do tego domu powiedzieć, że nie muszą się zastanawiać. Opieka jest tam super, a ludzie wspaniali. Ponieważ mój Ojciec będąc w szpitalu, nie pamiętał imion najbliższych, ale twierdził, że tam gdzie był wcześniej było lepiej, Panie milsze i jedzenie lepsze. Gdybym mogła jeszcze wysłać go na wakacje na pewno byłby to Dom pod Aniołem...
Moja Mama mieszka w domu Pod Aniołem od grudnia 2012. Ponieważ wymaga stałej opieki oferta Domu wydała się dla niej wymarzona.Jak zwykle przy podejmowaniu decyzji o przeprowadzce do domu opieki pojawiły się dylematy, które jednak szybko zostały rozwiane.Już przy pierwszej wizycie wyczuwa się wspaniałą atmosferę tego miejsca. Widać, że Dom został stworzony z myślą o swoich pensjonariuszach i ze zrozumieniem ich potrzeb. Każda następna wizyta utwierdza w przekonaniu o tym, że opieka nad Mamą została powierzona we właściwe ręce. Z Jej życia zniknął niepokój a pojawił się uśmiech- znak firmowy Domu:-)Wiadomo, że klimat miejsca tworzą ludzie. I tutaj chciałbym podziękować właścicielom Domu Pod Aniołem Pani Ani i Panu Witoldowi Młodak oraz całemu personelowi za ich zaangażowanie i serce.
Siostra mojego męża przebywa w „Domu Pod Aniołem” od 26.06.2012 r. Już od kilku dni zastanawiałam się, czy nie jest za wcześnie na wystawienie opinii. Szymborska napisała, że „Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny...”. A ja mimo wszystko chciałabym ułatwić decyzję osobom stojącym przed dylematem, z jakim moja rodzina zmierzyła się jakiś czas temu. Pytania i myśli nie pozwalające zasnąć, niepewność, tworzenie „teorii spiskowych”, dodatkowo potęgowane opiniami o innych domach opieki wyszukanymi w internecie – uspokoiły się po spotkaniu z właścicielami i obsługą domu „Pod Aniołem”, i całkowicie zniknęły już po pierwszym tygodniu pobytu. Odwiedzamy Renię co najmniej raz w tygodniu. Jest uśmiechnięta, po prostu pełna życia. Uczestniczy w życiu „Domu”, a „Dom” w jej życiu. „Dom” jest bardzo komfortowy, uważam jednak, że jest to sprawą wtórną. Najważniejsza jest atmosfera – Renia czuje się potrzebna. Na stronie domu czytamy „NASZ DOM”, i wcale nie ma tu przesady. Kończę słowami księdza, Tego " od głupich dzieci" „Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka gdyby wszyscy byli silni jak konie gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości gdyby każdy miał to samo nikt nikomu nie byłby potrzebny”. Renia już znalazła swojego Anioła Sami tworzymy swoje magiczne miejsca, odwiedzając w nich siebie. Dziękuję właścicielom Pani Ani i Panu Witoldowi Młodak oraz Pani Irence, Pani Karolinie i Panu Wojtkowi.
PREZENTACJE DOMÓW
dolnośląskie