św. Józefa Sebastiana Pelczara 891
34-383, Kamesznica
tel. 33 867 69 95
Dom Pomocy Społecznej im. Jana Pawła II położony jest w malowniczej miejscowości Kamesznica w Beskidzie Żywieckim. Mieści się w trzykondygnacyjnym budynku przy ul. św. Józefa Sebastiana Pelczara 891. Placówkę prowadzą siostry sercanki ( Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego), we współpracy z personelem świeckim. Od 2005 roku Dom służy osobom potrzebującym opieki medycznej, wsparcia, a przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Dom jest przeznaczony dla kobiet w starszym wieku, przewlekle somatycznie chorych, z demencją i chorobą Alzhaimera. Od początku swego istnienia Dom ulega ciągłym przemianom, co sprawia, że żyje się w nim wygodnie, ciepło i radośnie. W pobliżu podopiecznych są zawsze pracownicy, którzy w atmosferze wzajemnego zaufania służą im swoją pracą i umiejętnościami.
Placówka świadczy usługi w zakresie rehabilitacji ruchowej, której celem jest przywrócenie choremu optymalnej sprawności fizycznej. Aktywizowanie do czynności samoobsługowych i zapobieganie skutkom unieruchomienia realizowane jest przez ćwiczenia indywidualne i grupowe. Mieszkanki mają możliwość korzystania wg zlecenia lekarza z zabiegów fizykoterapeutycznych (np.: elektroterapia, krioterapia, laser, ultradźwięki), które mają działanie przeciwbólowe, rozluźniające, stymulujące.
Wolny czas Mieszkanki mogą spędzać uczestnicząc w zajęciach pracowni terapeutycznej. Do wspólnych spotkań i zajęć mają do dyspozycji salę terapii zajęciowej z aneksem kuchennym, stołówkę, kaplicę. Podopieczne Domu objęte są podmiotową opieką. W zależności od zainteresowań i potrzeb pracownicy organizują zajęcia śpiewu, wspólne oglądanie telewizji, czytanie prasy, indywidualne rozmowy.
Ważne miejsce w naszym Domu zajmuje Kaplica, w której Panie wraz z siostrami i personelem uczestniczą w codziennym nabożeństwie różańcowym i w Eucharystii. Tu czerpią siłę do dźwigania krzyża niepełnosprawności i choroby oraz odnajdują sens życia.
Podstawą naszej pracy jest indywidualny plan opieki, który jest na bieżąco weryfikowany. Lekarze, pielęgniarki, opiekunowie i rehabilitant współdziałają w zapewnieniu Podopiecznej pełnej i skoordynowanej opieki.
Starość to kolejny wyjątkowy etap w życiu człowieka. Wierzymy, że również ten rozdział życia człowieka może być piękny i przeżyty z godnością. Wraz z wiekiem niektóre czynności mogą stawać się trudniejsze lub uciążliwe. W sytuacji zmieniających się potrzeb i upływającego czasu, może okazać się, że starsze osoby wymagają większego wsparcia. Siostry wraz z pracownikami Placówki dokładają wszelkich starań, aby być dla Podopiecznych podporą w tych trudnych chwilach poprzez tworzenie atmosfery domu rodzinnego i zapewnienie specjalistycznej opieki.
Pragnę tą drogą wszystkim Siostrom i Panom Opiekunkom szczere podziękowanie za troskliwą opiekę nad moją zmarłą już mamą Zytą Za życzliwość i miłą rodzinną atmosferę Życzę całemu Personelowi oraz kochanym Siostrom dużo zdrowia oraz wytrwałości na każdy dzień Bóg Zapłać
W sercu Beskidu ukryty jest domek-nie domek a porządny budynek. Wjeżdżasz przez bramę i masz zaraz przyjemny widok, zadbane obejście, ozdobnie przycięte tuje, krzewy i inne rośliny. Nawet w oczku wodnym, dwa karpie pływają wiosłując ogonkami radośnie. Wpadnie Ci w oko czerwień, żółć kwiatów kwitnących wśród których panuje urokliwy spokój. To królestwo 6 sióstr zakonnych i może 70 podopiecznych są też opiekunki, pielęgniarki Tym wszystkim siostry zarządzają, harują od świtu do nocy. Pielęgniarki chorych karmią, przewijają, inni gotują, piorą, do tego jeszcze na nabożeństwach pięknie siewają. Choć nieraz są bardzo zmęczone, nie narzekają. Dla mnie nasze siostry s. Rafała, s. Patrycja, Reginetta, Agnieszka, Salawa i urokliwa Andrea są bohaterkami; sześć kobiet wszechstronnie uzdolnionych, bardzo pracowitych, przemiłych które zawsze niosą dobre słowo.
Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim Siostrom i Pracownikom za opiekę nad moją zmarłą niedawno Mamą. Przede wszystkim za wyrozumiałość, poświęcenie i serce, które codziennie personel wkłada w swoją niełatwą pracę ! Mama do ostatnich swoich dni była osobą pogodną i zadbaną. Szczerze polecam ten Dom Opieki, przede wszystkim za czystość, schludność i profesjonalną opiekę nad pensjonariuszami. Bóg zapłać !
Decyzja o oddaniu Mamy chorej na Alzheimera do domu opieki była jedną z najtrudniejszych w moim życiu. Wszechobecna presja, pogarda - co to za córka która matką się nie chce zająć? -nie pomagała. Brak zrozumienia... zna to tylko ten kto przed taką decyzją stanął. Dom Opieki w Kamesznicy został mi polecony przez znajomego księdza. Oddając Mamę w ręce Sióstr i Pań z placówki zaufałam im - obaw było mnóstwo ale wszystkie zostały rozwiane. Pierwszy kontakt z Siostrą Dyrektorką i jej łzy gdy drżącą ręką podpisywałam umowę - płakałyśmy razem, ale Siostra wspierała mnie, że to słuszna decyzja. Odwiedzałam Mamę kilka razy w miesiącu i nigdy przenigdy nie zauważyłam żeby coś było nie tak. Mama przez chorobę, leki które brała na inne schorzenia była słaba, a w domu opieki nabrała sił, widać było że jedzenie jej służy - Panie mówiły,że nawet repety mama sobie życzyła. Zawsze Mama czysta, pachnąca, uczesana, zadbana- widziałam, że żadna krzywda się jej nie dzieje. Spacery, pobyt na świeżym powietrzu w kontakcie z przyroda, którą tak bardzo kochała - i psy - uwielbiała je. Zawsze atmosfera miła, życzliwa, domowa nawet wobec nas odwiedzjących. Na święta korytarze były pełne ozdób świątecznych - magicznie to wyglądało. Mikołaj zawsze był, kolęda, nawet imprezy taneczne! Mamy stan był stabilny - leki podawane regularnie, posiłki, rehabilitacja, zajęcia, modlitwa - to wszystko jakby spowolniło postęp choroby i to cieszyło - bo miałam Mamę - mogłam z nią porozmawiać- oczywiście trochę w jej świecie ale była, reagowała, śmiała się rozmawiała...I zapewne trwało by to dłużej gdyby nie covid. Mama z chodzącej, rozmawiającej osoby stała się osobą leżącą z ograniczonym kontaktem. Na wielkie podziękowanie i szacunek zasługuje tu cały personel, który sprawował opiekę nad pensjonariuszami pomimo, że sami byli chorzy. Bolesny czas rozłąki najpierw bez wizyt, potem wizyty tylko przez szybę, bez dotyku, bliskości- koszmar... Potem już wszystko potoczyło się swoim rytmem choroby, mama gasła coraz bardziej... Pożegnałam ją we wtorek późnym wieczorem - mówiłam, że przyjadę jutro - przyjechałam, ale już nie do Niej - odeszła w nocy, po cichutku... Chcę z tego miejsca bardzo podziękować wszystkim Siostrom i Paniom opiekującym się moją Mamą, za wielkie poświęcenie, serce, miłość, troskę z jaką traktowały Mamę. Ja bym nie była w stanie Mamie zapewnić opieki na takim poziomie jaki miała w Domu w Kamesznicy. Wielkie Bóg zapłać, życzę Wam wiele Łask Bożych potrzebnych do dalszej posługi. Dziękuję to za mało... Szczęść Boże
Pragnę tą drogą złożyć wszystkim Siostrom i paniom Opiekunkom najserdeczniejsze podziękowania za troskliwą opiekę nad moją Ciocią Cecylią. Za życzliwość, cierpliwość za miłą, serdeczną i rodzinną atmosferę. Życzę całemu Personelowi dużo zdrowia, wytrwałości i tak potrzebnej opieki Bożej na każdy dzień.
Chciałabym tą drogą podziękować wszystkim siostrom i personelowi za dość długą opiekę nad moją mamą Anną Wdowiak,która przebywała w Kamesznicy od 2005 roku.Bywalo różnie ostatnie lata była osobą leżącą co wymagało wiele pracy. Polecam ten Dom Opieki mając porównanie jak jest gdzie indziej. Córka Teresa K.
Starość to rozdział w życiu człowieka w którym coraz trudniej wykonywać nieraz bardzo proste życiowe czynności. Ten trudny okres w Hospicjum Sióstr Sercanek im. Jana Pawła II w Kamesznicy, dzięki ofiarności całego personelu, pensjonariusze mogą przeżyć w spokoju i radości. Cały Personel okazuje dużo empatii w stosunku do pensjonariuszy, starając się i dbając o to aby mieli zapewnione wszystko czego potrzebują, w tym również opiekę medyczna i rehabilitacyjną. Serdeczność całego Personelu i uśmiech na twarzy sprawia, że pensjonariusze Hospicjum mogą czuć się w nim jak w domu pełnym rodzinnego ciepła.
Moi drodzy, kilka m-cy temu zmarła moja mama Wiktoria.....do teraz serce moje płacze a powinnam się radować pon. mama po wielu latach spędzonych na wózku jako osoba sparaliżowana - odeszła tam gdzie już nie będzie cierpiała bólu, strachu, samotności - gdzie wszyscy dążymy i pragniemy się spotkać. Odeszła do Boga, i ta myśl pozwala mi ukoić smutek i żal..Mama ostatnich 8 lat spędziła pod opieką sióstr w Kamesznicy. Wcześniej poznałam kilka innych podobnych placówek ale dzięki aniołowi stróżowi i Matce Boskiej do której zwracam się o pomoc w trudnych sprawach - s. Rafała - Dyrektor ośrodka , zgodziła się przyjąć moją mamę. Nie wyobrażam sobie innego miejsca w którym może znaleźć się człowiek zdany całkowicie na opiekę innych... Niestety my nie podołaliśmy z opieką a w tym domu u sióstr mama oprócz podstawowej opieki doświadczyła tak wielu dobrych rzeczy że jedynie słowa BÓG ZAPŁAĆ które z głębi serca powtarzam oddają moją wdzięczność. Siostry zapewniają podopiecznym opiekę lekarską , zapraszają do odwiedzin św. Mikołaja, jest czas kolędy jak w każdym domu i kolędowania, wiosną spędzają panie miłe chwile na świeżym powietrzu, wszyscy tam obecni zawsze mogą uczestniczyć we mszy świętej i być zaopatrzonym w sakramenty św. Jest organizowanych wiele różnego typu zajęć w których większość obecnych w innym miejscu nie miałaby możliwości uczestniczyć. Jest tam czas na modlitwę i na śpiew. Ten Dom Opieki jest zawsze otwarty, wysprzątany, pachnący dobrą kuchnią którą siostry prowadzą i zawsze można tam przyjść i porozmawiać z zatrudnionym tam personelem "cywilnym" który spędza najwięcej czasu z naszymi bliskimi okazując im cierpliwość i zrozumienie... Piszę tych kilka zdań aby jeszcze raz wszystkim tym którzy obdarzali moją mamę opieką i dobrym słowem - z głębi serca podziękować. Reklamy ta placówka raczej nie potrzebuje pon. jest ona kroplą w morzu potrzeb w dzisiejszych czasach gdy domy nasze już nie są wielopokoleniowe i z opieką nad starszymi czy schorowanymi różnie bywa. Mam nadzieję Pan Bóg obdarzy siostry przez długie lata zdrowiem i siłą - tak aby mogły nadal prowadzić ten dom, nawet go rozbudować i dawać opiekę jeszcze wielu innym potrzebującym.. Serdeczne Bóg zapłać Ania Serdecznie pozdrawiam S.Rafałę, s. Patrycję,s. Salawę, Panią Monikę, Ewę i innych.....
Kiedy szpital w Krakowie odmówił przyjęcia /stara to moze umierać w domu/w stanie BEZNADZIEJNYM S.Rafala podjęła decyzje o przyjęciu mamy.Z osoby leżącej i cierpiacej,dzieki terapii ruchowej,serdeczności ,życzliwości i profesjonalnej opieki całego personelu mama wróciła do zycia.Dzisiaj chodzi o lasce/ bardziej dla bezpieczeństwa /Czysta,pogodna wręcz odmłodzona - to wizytówka i największy komplement pod adresem profesjonalnego zespołu który za swoją ciężka praca zasługują na serdeczne DZIĘKUJEMY .Atmosfera ,czystość,zapach domowej kuchni,położenie geograficzne zachęca do częstych odwiedzin.Komtakt telefoniczny dostępny cała dobę dopełnia reszty.Zasypiam spokojnie od czasu Kiddy moja 92 letnia mama mówi o miejscu pobytu" mój dom"Czas i kondycja mamy sprawila ze złe relacje z synem i rodzina poszły w niepamięć .Obecnie jest coraz więcej domów dla starszych,niedołężnych osób ,ale dom opieki w Kamesznicy pod dyrekcja S.Rafaly ma coś nie tylko wyjątkowego magicznego ale uzdrawajacego. Dziękuje w imieniu własnym i rodziny za to ze JESTEŚCIE .
Kiedy szpital w Krakowie odmówił przyjęcia /stara to moze umierać w domu/w stanie BEZNADZIEJNYM S.Rafala podjęła decyzje o przyjęciu mamy.Z osoby leżącej i cierpiacej,dzieki terapii ruchowej,serdeczności ,życzliwości i profesjonalnej opieki całego personelu mama wróciła do zycia.Dzisiaj chodzi o lasce/ bardziej dla bezpieczeństwa /Czysta,pogodna wręcz odmłodzona - to wizytówka i największy komplement pod adresem profesjonalnego zespołu który za swoją ciężka praca zasługują na serdeczne DZIĘKUJEMY .Atmosfera ,czystość,zapach domowej kuchni,położenie geograficzne zachęca do częstych odwiedzin.Komtakt telefoniczny dostępny cała dobę dopełnia reszty.Zasypiam spokojnie od czasu kiedy moja 92 letnia mama mówi o miejscu pobytu" mój dom"Czas i kondycja mamy sprawila ze złe relacje z synem i rodzina poszły w niepamięć .Obecnie jest coraz więcej domów dla starszych,niedołężnych osób ,ale dom opieki w Kamesznicy pod dyrekcja S.Rafaly ma coś nie tylko wyjątkowego magicznego ale uzdrawiającego . Dziękuje w imieniu własnym i rodziny za to ze JESTEŚCIE .
Moi drodzy, kilka m-cy temu zmarła moja mama Wiktoria.....do teraz serce moje płacze a powinnam się radować pon. mama po wielu latach spędzonych na wózku jako osoba sparaliżowana - odeszła tam gdzie już nie będzie cierpiała bólu, strachu, samotności - gdzie wszyscy dążymy i pragniemy się spotkać. Odeszła do Boga, i ta myśl pozwala mi ukoić smutek i żal..Mama ostatnich 8 lat spędziła pod opieką sióstr w Kamesznicy. Wcześniej poznałam kilka innych podobnych placówek ale dzięki aniołowi stróżowi i Matce Boskiej do której zwracam się o pomoc w trudnych sprawach - s. Rafała - Dyrektor ośrodka , zgodziła się przyjąć moją mamę. Nie wyobrażam sobie innego miejsca w którym może znaleźć się człowiek zdany całkowicie na opiekę innych... Niestety my nie podołaliśmy z opieką a w tym domu u sióstr mama oprócz podstawowej opieki doświadczyła tak wielu dobrych rzeczy że jedynie słowa BÓG ZAPŁAĆ które z głębi serca powtarzam oddają moją wdzięczność. Siostry zapewniają podopiecznym opiekę lekarską , zapraszają do odwiedzin św. Mikołaja, jest czas kolędy jak w każdym domu i kolędowania, wiosną spędzają panie miłe chwile na świeżym powietrzu, wszyscy tam obecni zawsze mogą uczestniczyć we mszy świętej i być zaopatrzonym w sakramenty św. Jest organizowanych wiele różnego typu zajęć w których większość obecnych w innym miejscu nie miałaby możliwości uczestniczyć. Jest tam czas na modlitwę i na śpiew. Ten Dom Opieki jest zawsze otwarty, wysprzątany, pachnący dobrą kuchnią którą siostry prowadzą i zawsze można tam przyjść i porozmawiać z zatrudnionym tam personelem "cywilnym" który spędza najwięcej czasu z naszymi bliskimi okazując im cierpliwość i zrozumienie... Piszę tych kilka zdań aby jeszcze raz wszystkim tym którzy obdarzali moją mamę opieką i dobrym słowem - z głębi serca podziękować. Reklamy ta placówka raczej nie potrzebuje pon. jest ona kroplą w morzu potrzeb w dzisiejszych czasach gdy domy nasze już nie są wielopokoleniowe i z opieką nad starszymi czy schorowanymi różnie bywa. Mam nadzieję Pan Bóg obdarzy siostry przez długie lata zdrowiem i siłą - tak aby mogły nadal prowadzić ten dom, nawet go rozbudować i dawać opiekę jeszcze wielu innym potrzebującym.. Serdeczne Bóg zapłać Ania
Drogie Opiekunki Pomału zaczynam się pakować i wracam na swoje śmieci i chce wam podziękować miłe opiekunki za taką serdeczna opiekę, którą Tu dostałam, za miłe słowa za miły uśmiech i za wszystko co od was dostałam i zaraz przepraszam jak was obraziłam bo to nie ja to starość, która zaczyna mną rządzić bardzo przepraszam za wszystko co tu sknociłam żegnam się z wami moje opiekunki i życzę wam dużo zdrówka abyście się nie doczekały takiego losu jaki tu widzicie, a w życiu osobistym życzę wam pięknej miłości przy boku ukochanego bo miłość ma wszystkie klucze do pięknego życia życzy wdzięczna pacjentka Maria Carbol mam 91 lat Szczęść Boże Bielsko-Biała
Pragnę przekazać wyrazy wielkiej wdzięczności kierownictwu i personelowi Domu Opieki Całodobowej w Kamesznicy. Moja mama Urszula przez ostatnie 4,5 roku swojego życia otoczona była przez siostry i personel świecki pełną wyrozumiałości troskliwą opieką, empatią i zrozumieniem. Profesjonalizm i najwyższe standardy opieki nie pozostawiały żadnych wątpliwości. Podopieczni są traktowani bardzo osobiście , z wyczuciem i poszanowaniem godności. Moja decyzja o oddaniu mamy do Domu Opieki była trudnym wyborem. Od sióstr otrzymałam wsparcie i nigdy nie czułam, że dokonałam złego wyboru. Zawsze kiedy niezapowiedzianie przyjeżdżałam do ośrodka mama podobnie jak pozostałe podopieczne była czysta , ubrana i nakarmiona. Osoby zamieszkałe w ośrodku mają zapewniony dostęp do lekarza oraz transport do specjalistów. Personel nie tylko dba o podstawowe potrzeby pensjonariuszy ale też o kontakt z otoczeniem i innymi osobami jak również o potrzeby duchowe . Z wielkim wyczuciem i taktem zostałam przygotowana w ostatnich dniach choroby mojej mamy na jej odejście. Z pełnym przekonaniem polecam to miejsce wszystkim osobom, które nie będą mogły sprostać obowiązkowi opieki nad swoimi bliskimi.Jeszcze raz serdecznie dziękuję. Bóg zapłać.
Przyszedł, taki dzień w życiu naszej ukochanej mamusi Ś.P. Heleny B., w którym zamieszkała w Domu Opieki im. Jana Pawła II w Kamesznicy. Z uwagi na stan jej zdrowia, wymagała całodobowej opieki. Decyzję o oddaniu jej w ?obce ręce? podjęliśmy z ciężkim sercem. Dzisiaj już wiemy, że było to najlepsze rozwiązanie jakie mogliśmy dla niej zrobić. Za każdym razem, kiedy ją odwiedzaliśmy, czuliśmy się, jakbyśmy przyjeżdżali do własnego rodzinnego domu. Nie tylko dlatego, że była tam nasza mamusia, ale również z uwagi na wspaniałą, rodzinną atmosferę jaka tam panuje. Zawsze spotykaliśmy się z życzliwością, wielkim sercem, zrozumieniem, zaangażowaniem i uśmiechem pracujących tam osób. Mamusia była pod wspaniałą opieką, zawsze czysta, zadbana, blisko Boga. To miejsce i pracujący tam personel, na zawsze, głęboko pozostaną w naszych sercach. Serdecznie dziękujemy siostrom sercankom, przede wszystkim Siostrze Rafale, Siostrze Patrycji, Pani Ani, Pani Krysi, Pani Basi oraz całemu personelowi Domu Opieki za wspaniałą, profesjonalną opiekę nad naszą mamą, teściową, babcią oraz siostrą. Nigdy Was nie zapomnimy i będziemy Wam zawsze wdzięczni. Serdeczne Bóg Zapłać. Niech Bóg ma Was w swojej opiece!
Podziękowanie Na ręce Siostry Dyrektor Rafały Golonki pragniemy złożyć wszystkim siostrom i całemu personelowi serdeczne podziękowania za opiekę sprawowaną nad naszą mamą i teściową śp. Elżbietą Jasińską. Pobyt w Domu Opieki Jana Pawła II w Kamesznicy to jak pobyt we własnym domu. Z każdej strony widać życzliwość i troskę osób sprawujących opiekę nad pensjonariuszkami. Nie do przecenienia jest łagodność i cierpliwość opiekunek, zwłaszcza gdy podopieczne nie są łatwe w kontakcie i niekiedy utrudniają wykonywanie im obowiązków. Niezależnie od stanu zdrowia i stanu świadomości każda osoba darzona jest szacunkiem. W stosunku do naszej mamy, niezależnie od jej nastroju, osoby sprawujące opiekę zawsze wykazywały cierpliwość. Nigdy nie dało się zauważyć zniecierpliwienia czy lekceważenie jej potrzeb, choćby nie do końca uzasadnionych. Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że ostatnie miesiące swojego życia mama mogła spędzić w miejscu pełnym ciepła i miłości, mając stałą możliwość korzystania z Sakramentów Świętych i uczestnictwa z Eucharystii. Jesteśmy przekonani, że dobro jakim była obdarzona nasza mama wróci do dobroczyńców zwielokrotnione. Z serca dziękujemy. Kamesznica 10.03.2016r.
Podziękowanie Mam Na imię Stefania i mam 91 lat , przebywam w Placówce Całodobowej Opieki około 3 lat czuje się wspaniale, mam naturę sentymentalną i nie chce być uciążliwa dla innych. Nastąpił czas w moim życiu iż znalazłam się w mojej przedłużonej chorobie serca i było zemną bardzo źle i dzięki szybkiej interwencji naszych sióstr sercanek i opiekunek dostałam nowe życie od losu . Dziękuje za serce okazywane w codziennym życiu, dziękuje też w imieniu moich dzieci które są szczęśliwe że ja nadal tak dobrze sobie radze z pomocą moich opiekunek , pielęgniarek które niczym anioły są obecne w mym ziemskim życiu .
2015-06-10 Mama Monika w całym swoim życiu była orędownikiem dobra jako opozycyjnej siły w odniesieniu do ciemnych mocy.Zawsze okazywała bezkompromisowa sympatie i pomoc dla tych poszkodowanych przez los. Może dlatego Bóg pozwolił Jej ostatnie miesiące życia spędzić wśród ludzi o najwyższych standardach etyki, miłosierdzia i zrozumienia stanu człowieka nie mogącego poruszać się samodzielnie i stanowić o sobie.Wspaniały i opiekuńczy personel na czele z Siostra Patrycja i Panią Anna Gluza które cierpliwie odpowiadały na moje pytania zasługuje na moja dozgonna wdzięczność. Los nie pozwolił mi opiekować się Mama w jej ostatnich miesiącach życia ale bylem spokojny bo była w miejscu bardzo Blisko Boga! Pozostańcie z Bogiem.
PODZIĘKOWANIEJesteście życzliwymi tam, gdzie inni bywają nieżyczliwi,pomagacie tam,gdzie nikt już nie pomaga.Potraficie się uśmiechać tam,gdzie się narzeka i lamentuje,potraficie przebaczać, gdy ludzie zło wyrządzają.Niech Wasze życie będzie Ziemią Świętą...Choć spękaną od cierpień.Każda Wasza chwilaniech będzie czekaniem,układaniemkwiatów w bukietyprzewiązanekokardą wyrzeczeń- dziękczynieniem serca.Każdy Wasz gest niech będziezwiastunem dobroci, dniem wielkiego żniwa,łuskaniem ziaren pszenicznych,rozdawaniem chleba...Niech na strudzonym skrawkuWaszego życia, jak na Ziemi Świętej,każde serce oddycha powietrzem,wypełnionych obietnic.Życzymy Wamabyście kochały tam, gdzie sięnienawidzi;przebaczały tam, gdzie kłótnia;mówiły prawdę tam, gdzie błądzą;przynosiły wiarę tam, gdzie grozi zwątpienie;budziły nadzieję tam, gdzie dręczyrozpacz;zapaliły światło tam, gdzie panujeciemność;obdarzały radością tam, gdzie mieszka troska. Za profesjonalizm i perfekcjonizm,za serce i oddanie okazane Naszej Mamusi, Helenie Mucha - - składamy, na ręce Siostry Rafały, Siostry Sawii i wszystkich Sióstr, którychimion nie znamy, podziękowania przepełnione wyrazami najgłębszegoszacunku i wdzięczności. Oczywiście z całego serca dziękujemyWSZYSTKIM pielęgniarkom i opiekunkomza czułe serca, za silne dłonie, za cierpliwość,za pełne oddanie w pełnieniu Waszejjakże chwalebnej i trudnej służby. Na zawsze pozostaniecie w naszych sercach,niech Pan Bóg, Jezus Chrystus i Matka Maryjaoraz Św. Jan Paweł II mają Was w opiece.Dozgonnie wdzięczneWiktoria, Barbara i Halina
PODZIĘKOWANIE Rodzina śp. ANIELI BRASSE składa podziękowanie Siostrom Sercankom oraz całemu personelowi Domu Opieki im.Jana Pawła II w KAMESZNICY za nieocenioną, profesjonalną ponad 2-letnią opiekę. Za otoczenie śp. Anieli szczerą Miłością Dobrocią i Troską . Za wspaniałą całodobową, pełną poświęcenia i oddania opiekę ,za wsparcie i stworzenie rodzinnej atmosfery. Za pełne zaangażowanie wypełnione Miłosierdziem. Dom Opieki w KAMESZNICY to dom wypełniony modlitwą i bliskością BOGA .To przede wszystkim wspaniałe opiekunki o sercach ANIOŁÓW Rodzina Śp.ANIELI DZIĘKUJE; Za Wasze serca wypełnione czułą Łagodnością ,oddaniem ,życzliwością i zrozumieniem. DZIĘKUJEMY za kilkakrotne przywracenie jej do Życia . Składamy Wyrazy szacunku i wdzięczności za ostatnią posługę i pomoc w przeprowadzeniu Śp.ANIELI BRASSE na drugi brzeg . DZIĘKUJEMY za przytulanie ,głaskanie ,ukajanie w bólu, za otuchę. Za trwanie w nieustającej modlitwie ZWŁASZCZA w ostatnich ciężkich chwilach. BÓG ZAPŁAĆ 23.03.2015
Mama przebywala w Osrodku Opieki ponad dwa i pol roku.Zawsze jak mialem mozliwosc odwiedzic mame,nigdy nie zapowiadalem mojej wizyty.Dlaczego?Wpadajac niespodziewanie mialem mozliwosc "kontroli opieki mojej mamy przez personel".Mama ZAWSZE BYLA CZYSTO UBRANA,ZADBANA. Idac z nia do toalety nigdy nie zauwazylem odparzen,zawsze czysty pampers.Bardzo mily personel.Siostra dyr. Rafaela zawsze pomocna i sluzaca dobra rada.Osrodek bardzo zadbany i czysty,tak z zewnatrz jak i wewnatrz.Bardzo mila domowa atmosfera.Duzy nacisk kladzie sie na to,zeby osoby tam przebywajace, mimo postepujacej choroby nadal braly udzial w aktywnym zyciu,np.zajecia w grupie,spiew i mozliwosc udzialu w Mszy sw.Bede ten osrodek kazdemu polecal kto szuka fachowej opieki dla swoich najblizszych.
Pragnę tą drogą złożyć wszystkim Siostrom i paniom Opiekunkom najserdeczniejsze podziękowania za troskliwą opiekę nad moją mamą. Za życzliwość, cierpliwość, anielskie wprost serca okazywane wszystkim podopiecznym. Za miłą, serdeczną i rodzinną atmosferę, jaką wyczuwa się przekraczając progi Domu Opieki. Życzę całemu Personelowi dużo zdrowia, wytrwałości i tak potrzebnej opieki Bożej na każdy dzień.
Mama zamieszkała w Domu Opieki im.Jana Pawła we wrześniu 2010 roku,kiedy Jej choroba stawała coraz bardziej zaawansowana, a ja nie byłam w stanie nie tylko podołać opiece, ale ze względu na mój stan zdrowia sama jej potrzebowałam.Mama zmarła 8 lipca 2013 przed swoimi 90-tymi urodzinami. Czuję wielką wdzięczność i potrzebę podziękowania Siostrom i wszystkim Paniom za okazywane Mamie serce,troskliwość,fachowość,cierpliwość i zrozumienie.Czułam ulgę bo wiedziałam,że Mama traktowana jest z godnością w tej nieuleczalnej chorobie.Szczególnie dziękuję Paniom,które były ze mną w tych ciężkich chwilach kiedy Mama odchodziła do Domu Wieczności.Czułam z Ich strony wszelkie wsparcie i pomoc. Z serca po prostu dziękuję i Bóg zapłać.
Kiedy przywiozłem Mamę do Domu Jana Pawła II w Kamesznicy, jedna z pań-pensjonariuszek powiedziała mi: „Niedobrze oddawać w obce ręce”. Kiedy po miesiącach zostawiałem Mamę na noc, która miała okazać się ostatnią nocą w jej ziemskim życiu, nie były to obce ręce, to dobre ręce pani Ewy, ręce znajomych sióstr, pań pielęgniarek, opiekunek. Wiele lat przeżyłem z Mamą po śmierci Ojca, już 25 lat temu, potem – ożeniwszy się - wiele lat starałem się Ją wspomagać w codziennym życiu, jakie wiodła. Kiedy przyszła choroba, ciemna choroba dotykająca umysł i zagrażająca duszy, nie wierzyłem li tylko farmakologicznym środkom. Próbowałem wyciągać z zamknięcia, więzienia nieufności i podejrzliwości, uświadamiać, jakie figle potrafi płatać starzejący się umysł. „Dom starców” brzmiało u nas w domu zawsze złowrogo. Oznaczało niechęć do podjęcia tego, co jest obowiązkiem człowieka względem rodziców, nawet wtedy gdy nas rozdrażniają tak, że zatracamy ducha. Dwa lata walczyłem, właściwie sam, aby nie „oddać do domu starców”. Wróciłem mieszkać z Mamą, przed i po jej powrocie ze szpitala, po kilku tygodniach, gdy stworzyliśmy z żoną możliwości przeniosłem do naszego mieszkania. Mama, zawsze skryta i dbająca o nie przekraczanie granic intymności, z wielkim oporem przyjmowała fakt, że - aby Jej pomagać w codziennym bytowaniu - muszę przełamać te granice intymności i zajmować się Jej starym ciałem. Mógłbym skonstatować, że przegrałem. Musiałem poszukać „ośrodka”, bo nie dawałem już rady, nie tyle fizycznie, co psychicznie, nie mając szans „od-poczynku” jak to nazywał Jan Paweł II, regeneracji, która umożliwia kontynuowanie opieki. Nie dawałem rady czasowo, zagrożone były moje możliwości zarobkowania i utrzymywania rodziny. Zachwiana była równowaga – nie poświęcałem dzieciom wystarczająco dużo i dogłębnie uwagi, Mama – dotąd rozumiejąca – pogubiła się w swoim myśleniu, zgłaszanym mnie właśnie wiecznym niezadowoleniem i pretensjami o wiek i dolegliwości jakie niesie, uczyniła – nieświadomie i bez winy – moją codzienną egzystencję trudną do zniesienia. Stare drzewo nie daje się przesadzić, niewielkie są nadzieje by rosło. Dom Jana Pawła II stał się dla Mamy szklarnią, kapsułą pomiędzy tym i tamtym światem, pozwolił jeszcze 10 miesięcy przeżyć, blisko przyrody, blisko możliwości kontaktów z Bogiem które - na skutek depresji, w jakiej Mama była - uległy wręcz atrofii. Spokojny rytm życia, domowa i przyjazna staremu człowiekowi kuchnia, oddany aż do krzyża personel, zabiegi pielęgnacyjne i rehabilitacyjne utrzymujące ciało w najlepszym możliwym stanie, baczna uwaga pielęgniarek, rozumiejąca troska opiekunek, bliskość kaplicy, możliwości kontynuacji duchowego życia w domu modlitwy Sióstr Sercanek. Moja Mama oddała ducha 11 kwietnia 2013 w Domu Jana Pawła II, u stóp Baraniej Góry. Jestem wdzięczny, że została tam przyjęta, bo kiedy nie widziałem dobrego rozwiązania, miejsce to dało rozwiązanie najlepsze z możliwych. Mama starała się nie kategoryzować ludzi, jedynym wskaźnikiem wartości człowieka, jaki uznawała to okazywanie innym serca. W ostatnich miesiącach swojego życia doznała nie tylko fachowej opieki, ale i wiele serca od Sióstr i Pań w Kamesznicy.
Jest to wspaniała placówka. Panuje tam pełna życzliwości i zrozumienia atmosfera. Moja teściowa mieszkała w ośrodku Sióstr Sercanek tylko trzy tygodnie, niestety w tym roku w lutym zmarła. W ostatnich swoich dniach życia była bardzo spokojna i wyciszona.Wiemy, że ten spokój zawdzięczamy opiece i wielkiemu poświęceniu sióstr i pielęgniarek.Polecamy wszystkim potrzebującym rzetelnej opieki ten ośrodek i ze swojej strony jeszcze raz bardzo dziękujemy za opiekę i ważne dla nas słowa otuchy.
Jestem pełen podziwu, wdzięczności i szacunku za takie miejsce, jakim jest dom opieki im. Jana Pawła II w Kamesznicy. Moja mama znalazła tam spokój i bezpieczeństwo, pełny komfort jej jesieni życia. Dom w którym panuje atmosfera przyjaźni ,zrozumienia i zaspokojenia potrzeb pensjonariuszy w zakresie psychicznym i duchowym. To dobrze wpływa na samopoczucie mamy, cieszy mnie widok jej uśmiechu na twarzy ilekroć ją odwiedzam. Wiem, że opieka której doświadcza jest na wysokim poziomie, gdyż wypływa ona z dobroci serc pracujących tam osób, kompetentnych i fachowo przygotowanych. To dla mnie bardzo ważne.
Już od roku moja mama musiała znaleźć sie w domu opieki, ponieważ zachorowała...trzeba było szybko podejmować decyzję. I tak natrafiłem na dom opieki prowadzony przez Siostry z Kamesznicy. Jestem wdzięczny z całego serca Siostrom i osobom pracującym w tym domu w Kamesznicy za serce, cierpliwą opiekę, pogodę ducha, jakie okazują przebywającym tam osobom, także mojej mamie. Liczę, że nie braknie im sił, entuzjazmu do dalszej tak pięknej i potrzebnej posługi starszym i chorym.
Wspaniała placówka,prawdziwy ,ciepły,serdeczny dom dla osób starszych potrzebujących całodziennej obecności i opieki osoby drugiej.Wspaniała Siostra dyr.Rafała pomocna i serdeczna dla każdego podopiecznego z osobna , służąca pomocą i życzliwą rozmową.Doskonała opieka i dbałość o realizację potrzeb duchowych - tych najważniejszych ,oraz potrzeb wynikających z dbania o zachowanie jak najdłużej , jak najlepszego zdrowia.Atmosfera prawdziwej złotej jesieni życia.
Placówka godna zufania, wspaniała opieka i warunki socjalne. Dobra lokalizacja. Ładne otoczenie. Polecam wszystkim potrzebującym rzetelnej opieki.
PREZENTACJE DOMÓW
dolnośląskie